Nagrywanie przesłuchania na policji i w prokuraturze




Jeżeli już trafiliście na tą stronę, to pewno z jakiś względów boicie się mataczenia w waszej sprawie i uznaliście, że warto by było mieć nagranie z przesłuchania na policji, czy też w prokuraturze. I pewno zastanawiacie się, czy można takie przesłuchanie nagrać? Wszystkowiedzący zapewne powiedzą wam, że bez zgody organu prowadzącego – nie. Powołując się przy tym (jeżeli oczywiście śmiecie zapytać o podstawy prawne) na Art. 147 KPK. Artykuł ten jednak nie dotyczy was, tylko właśnie tych organów, co wynika z jego treści. I nie bez powodu jest to Artykuł Kodeksu Postępowania Karnego, w którym to artykule nie ma za to przewidzianych sankcji, a nie Kodeksu Karnego, który takie sankcje zawsze przewiduje. Poza tym nie ma żadnych innych podstaw prawnych, które jasno by stwierdzały że: Nagrywanie przesłuchania, którego jesteście stroną, na policji, w prokuraturze, czy też innych organach państwowych, bez ich zgody, jest zagrożone karą pozbawienia wolności od lat x do lat y, lub karą grzywny. A dlaczego nie ma? Bo każdy parlament uchwalający tak brutalne łamanie praw człowieka zbłaźniłby się i projekt upadłby prawdopodobnie już na etapie legislacji. Pomijam oczywiście tajemnice wojskowe, państwowe itp, które z założenia są wyłączone z jawności i jest na to odpowiednia ustawa. Niestety jest także wyrok Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2018 r. składającego się w tym momencie między innymi ze zbrodniarzy komunistycznych, którzy jak na nich na przystało, mają prawa człowieka w dupie. Tym bardziej, że nie zależą od jakiś tam wyborców. Chodzi w tymże gniocie generalnie o to, że to nagrywający naruszył prawa oszustów, którzy go oszukali. Więc choćby dla przykładu trzeba go ukarać i chronić „elity”, do których sędziowie SN sami się zaliczają, przed plebsem który wszedł w posiadanie urządzeń, dzięki którym może w ogóle czegoś dowieść. Dobrze, że przynajmniej nie doszło do takiej paranoi w prawie karnym, bo ktoś mógłby nagrać mordercę przy mokrej robocie, a ten pozwałby go ochronę dóbr osobistych i to nagrywający poszedłby siedzieć. Wracając do Art. 147, to powoływanie się na niego ma na celu zrobienie wam wody z mózgu, żeby później w razie czego nie było dowodu, jeżeli tylko macie do czynienia z kimś mającym odpowiednio szerokie plecy. Nie wierzcie także w zapewnienia, że przesłuchanie będzie nagrywane przez te instytucje. Jeżeli będzie trzeba, to zginie. Bo w takim przypadku, sprawy na pewno nie będą prowadzić prawdziwe psy gończe, których zresztą ze świecą szukać, tylko dyspozycyjne pieski, których pełno i do tego zawsze są pod ręką. Piszę to jako praktyk, który miał już z tym do czynienia, np. tu: https://youtu.be/_4koN-M9CLw Możecie także zapytać o możliwość nagrywania przesłuchania, ale dyspozycyjne pieski zrobią wszystko, żeby wam to uniemożliwić, choćby z poczucia własnej wyższości, przy okazji wkładając wam do głowy androny o łamaniu wszelakich praw, chociaż to wasze prawa będą łamane. Więc macie do wyboru albo zapytać i stracić szansę albo zrobić to bez pytania, tak jak ja. I nie piszę tu o publikowaniu, bo to już inna sprawa. Ale do potrzeb dowodowych, jak najbardziej.


Tomasz Kuza